Aleksander Poroh, Kopia "Skąpca" Tadeusza Makowskiego
Aleksander Poroh, Kopia "Skąpca" Tadeusza Makowskiego
konfederata konfederata
409
BLOG

Sprzedam „Mój głos”. Czyli przed wyborami

konfederata konfederata Polityka Obserwuj notkę 4

Chcieliśmy demokracji, to ją mamy – powiedziała lekarka, której to złożyłem wizytę z powodów medycznych. Ale mówiła to takim jakimś niezadowolonym głosem, że aż nabrałem podejrzeń, że się wcale z demokracji nie cieszy. Dziwne.

 

A może wcale nie dziwne, gdy zastanowimy się kto ma korzyści z demokracji, która podobno jest w Polsce? Na pewno ci, którzy dzięki demokratycznej procedurze, jaką jest głosowanie, załapali się na miejsca przy korycie i mogą żreć i pić aż im się z pysków ulewa. A jest ich od cholery i posłowie i ich rodziny i senatorowie i ich rodziny i prezydent państwa i jego rodzina, premier i jego rodzina, ministrowie i ich rodziny, marszałkowie województw i ich rodziny, prezydenci miast, burmistrzowie, starostwie itd. i ich rodziny, radni do sejmików wojewódzkich, rad powiatowych, miejskich i ich rodziny, członkowie komisji, tych takich, co to pilnują listy wyborców i siedzą w tym samym pomieszczeniu co stoi urna, do której wrzuca się kartkę z krzyżykami. I oczywiście ubecy, którzy kręcą tym kramem, bo to ludzie gromy ciskają jak nie na Tuska, to na Kaczyńskiego, jak nie na Millera, to na Kopacz, a oni sobie mogą spokojnie leżeć do góry brzuchami i zbijać kokosy.

 

A co z demokracji ma taki zwykły człowieczek jak ja, mieszkający w małej mieścinie, gdzie nie zagląda ani pani premier Ewa Kopacz ani pani poseł Beata Szydło? W pierwszej chwili chciałem napisać figę z makiem, albo wprost: gówno. Ale chwila refleksji wystarczyła, aby dojść do wniosku, że same nieszczęścia. No, może nie same, ale jednak całkiem sporo.

 

I wcale nie chodzi mi tu o straszliwe rozmnożenie się urzędników. Za komuny było tego dziadostwa mniej, a teraz jak nasrał. Wiadomo, ci urzędnicy, którzy się tak rozmnożyli, to ci sami osobnicy, albo ich dzieci, którzy za komuny siedzieli w biurach zakładów pracy. Zakłady szlag trafił, ale przecież osobnicy, którzy potrafią tylko siorbać kawusię, tupać kopytkami łażąc po korytarzu i pierdzieć w stołek, nie wezmą się za uczciwą pracę. Oni muszą mieć stołki. Jak to okupanci. No i mają, wtedy w zakładach pracy, teraz w urzędach.

 

Nie chodzi mi też o to, że przed każdymi wyborami trwa festiwal obietnic. Na szczęście politycy, jak już dopchają się do koryta i biorą się za żarcie, chlanie i kupowanie futer dla żon, zapominają o tychże obietnicach. Chodzi mi o coś innego. Niestety, przed wyborami, rządzący przekupują pewne grupy, żeby pozyskać ich głosy i żeby mogli dalej siedzieć przy krycie, żreć, kraść i tak dalej.

 

Oto jeden przykład. Pani premier Ewa Kopacz zapowiedziała przekazanie dużej sumy pieniędzy bibliotekom, żeby biblioteki mogły kupować nowości. Co za idiotyzm, żeby kupować nowości! Nowości są najdroższe. Wystarczy poczekać trochę i już te książki będą znacznie tańsze, a po jakimś czasie kupi się je za zupełnie rozsądne pieniądze. Ale dzięki pomysłowi pani premier Kopacz, zarobią wydawnictwa, te co zawsze i dyrektorzy bibliotek się wzbogacą, bo założę się, że te kreatury nie przegapią okazji, żeby się nachapać, a biblioteki zostaną wzbogacone o książki jedynie słusznych autorów, prezentujących jedynie słuszne poglądy, postępowe, europejskie, zboczone i tak dalej. A społeczeństwo zubożeje, bo przecież społeczeństwu zostaną te pieniądze na nowości wyszarpane, choćby z gardeł przez urzędy skarbowe. I takie mamy korzyści z demokracji, okupanci się bogacą, a okupowani biednieją.

 

Pomyślałem jednak, że może i mnie się uda coś uszczknąć z dobrodziejstw demokracji, choćby niewiele. Pani doktor przepisała mi medykament, którego nie kupiłem bo kosztował czterdzieści kilka złotych. Może więc choć tyle, żeby wystarczyło na medykament? Przecież partie przed wyborami wydają ogromne sumy, które wczesnej zrabował nam urząd skarbowy, żeby owe partie mogły nam, za nasze pieniądze, robić wodę z mózgu, wciskać kit i robić w konia. Wobec tego ogłaszam, że oddam „Mój głos” kandydatowi, lub partii, jak tam kto woli, który-a wpłaci na moje konto najwięcej pieniędzy. (Hi, hi) Ale niech to będzie jakaś rozsądna suma, a nie np. 1 grosz. Z czystej sympatii, nie za pieniądze, zupełnie gratis, że tak powiem jako wolontariusz, będą na swoim blogu (www.michalpluta.bloog.pl) i portalach, w których zamieszczam teksty, codziennie, aż do ciszy wyborczej, zachwalał kandydata lub partię, jak tam sobie chcecie. Aha i jeszcze nich mi da znać (najlepiej przez wpis na blogu, tam też znajduje się numer mojego konta), że wpłacił pieniądze, bo ja tam na konto nieczęsto zaglądam, bo i nie mam po co.

 

Pewnie nikt nie wpłaci, bo byłoby to tak, jakby mafia, zamiast ściągać haracze, rozdawała forsę. Ale przecież nie ma powodu, abym i ja nie spróbował skorzystać z dobrodziejstw demokracji. Przecież mamy demokrację, wolność, prawa człowieka czyż nie?

konfederata
O mnie konfederata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka